OCZY HEISENBERGA

Autor: Frank Herbert
Tytuł oryginału: The Eyes of Heisenberg
Rok: 1966
Wydania polskie:
1993 - Amber

     Czy zastanawiałeś się kiedyś jak będzie wyglądał świat za kilka tysięcy lat, czy ludzie będą nieśmiertelni i czy w ogóle będą? Jeżeli Twoja odpowiedź brzmi: TAK, to porównaj swoje wyobrażenia z Herbertem, za pomocą jego refleksyjnej książki: "Oczy Heisenberga".
     "Oczy Heisenberga" to klasyczny s-f. Akcja tej książki toczy się w odległej przyszłości, gdzie np. poród dziecka jest czymś obrzydliwym i barbarzyńskim. Jej autorem jest sławny pisarz amerykański - Frank Herbert. Znacie go zapewne z genialnej "Dune", na której podstawie powstało mnóstwo gier komputerowych oraz filmów. Przejdźmy jednak do samej książki.
     Jak już mówiłem akcja dzieje się w dalekiej przyszłości na Ziemi. Władzę nad planetą posiadają nieśmiertelni Nadludzie. Kontrolują oni Masę, czyli całe społeczeństwo zwykłych steryli. Steryle to ludzie, którzy są bezpłodni i nie mają perspektyw na życie. Nadludzie kierują życiem i śmiercią. Prowadzą wiele eksperymentów, tworząc wiele modeli istot podobnych do człowieka. Jednym z ich wytworów zostały Cyborgi, które są maszynami o skomplikowanej budowie. Uciekły one spod kontroli Nadludzi i po cichu planowały spisek przeciw swym twórcom.
Oczy Heisenberga      Akcja książki rozpoczyna się w biurze doktora Thei Srengaarda. Jest to człowiek podporządkowany Centrum. Wierzy, że dzięki niemu istnieje i uważa ich za błogosławieństwo. Do jego gabinetu wchodzą Duranci. Zostali oni obdarzeni możliwością bycia rodzicami. Warto wspomnieć, że liczba wytypowanych na rodziców była strasznie mała i mieć swoje dziecko, znaczyło tyle co błogosławieństwo. Srengaard był modelarzem. To spod jego rąk powstawały istoty. Podczas pewnego oglądania zawartości próbówki (czytaj dziecka) (czytaj Elronda - dop. Foreth), Srengaard zauważył proces, który do tej pory zdarzył się na świecie tylko 8 razy. Następowała samoczynna mieszanina substancji w wyniku czego powstawał człowiek zdolny do rozrodu (a jednak to nie był Elrond - dop. Foreth). Było to wielkie wydarzenie. Modelowane dziecko nigdy nie było płodne. Fenomen którego świadkiem był Srengaard musiał być modelowany przez bardziej doświadczonego człowieka, którym okazał się Potter. Po długiej walce o życie nowej istoty, okazało się, że Potterowi udało się stworzyć niesteryla. Był to cud w dziedzinie manipulacji genetycznej. Potter jednak wiedział, że Centrum się o tym dowie i każe zniszczyć próbówkę. Zaczęła się walka, walka o niezależne życie, walka której celem była możliwość rozmnażania w naturalny sposób i tym samym zniszczenie Centrum i Nadludzi.
Oczy Heisenberga     Tak mniej więcej przedstawia się fabuła. Muszę jednak uprzedzić, że nie ma tutaj jakiejś wartkiej akcji. Herbert skupił się przede wszystkim na opisie uczuć i zachowań niż zdarzeń. Autor pokazuje nam jak ludzie będą myśleć i czy w ogóle będą myśleć. Pokazuje zaprogramowane istoty, które nie potrafiły okazać uczuć, gdyż ich nie miały. Mimo to byli zdolni do sprzeciwienia się swoim konstruktorom i tym samym władzy. Co do samej władzy czyli Centrum to był to bardzo bezwzględny ustrój. W Aministracja czyli najważniejszy punkt Centrum, składał się z trzech Nadludzi, zwanych Trójcą. Trójcę wybierało się co 100 lat. W czasie opisywanym przez Herberta zasiadali w niej: Nurse, Calapina oraz Schruilla. Byli oni nieśmiertelni i uważali się za Panów Ziemi. W rzeczywistości tacy byli. Bez problemu podjęli się przedsięwzięciu zabicia całej masy. Wypuścili dym, który uśmiercił całe ówczesne społeczeństwo. Dla nich nie było ważne, że ginie kilka milionów istot. W każdej chwili mogli wymodelować nowe, ulepszone organizmy lub maszyny. W Centrum istniała także Służba Bezpieczeństwa (SB) (to Centrum to chyba bardziej niż w centrum po lewej stronie było - dop. Foreth), której szefem był Max Allgood. Tak mniej więcej przedstawia się podstawa świata widzianego przez Herberta.
     Na koniec powiem, że "Oczy Heisenberga" do wybitnych książek nie należy. Jest mało znana i z pewnością gorsza innych dzieł tegoż autora. Mimo wszystko warto ją przeczytać, by móc się potem zastanowić nad nieśmiertelnością (ta akurat została przez Herberta bardzo źle pokazana), nad dążeniem naukowców do maksymalnego opanowania umiejętności ingerowania w kod DNA oraz nad wieloma innymi sprawami, których nie przemyślenie może dużo kosztować naszych potomków.

Wstecz


Recenzja pochodzi ze strony www.sfzone.prv.pl