Diuna: Wody kanly

Okładka polskiego wydania komiksu.  Na pierwszym
       planie widać Gurneya Hallecka, z okrzykiem na ustach i uniesioną prawą
       ręką uzbrojoną w zakrzywiony miecz.  Za Gurneyem widać las uniesionych
       rąk, z których każda trzyma miecz.
  • Tytuł oryginału: Dune: The Waters of Kanly
  • Scenariusz: Brian Herbert, Kevin J. Anderson
  • Ilustracje: Francesco Mortarino, Raúl Angulo
  • Pierwsze wydanie: BOOM! Studios, 2023
  • Wydanie polskie: Non Stop Comics, 2023
  • Tłumaczenie: Paulina Braite

Komiks Wody kanly to adaptacja opowiadania o tym samym tytule. Historia składa się z czterech dwudziestojednostronicowych rozdziałów, pierwotnie wydanych w 2022 roku w formie zeszytów, a następnie zebranych w wydanie zbiorcze na początku roku 2023.

Właśnie to zbiorcze wydanie dostajemy od polskiego wydawcy, Non Stop Comics. Komiks jest w formacie typowym dla produkcji amerykańskich, wydrukowany na papierze kredowym, szyty i oprawiony w matową twardą oprawę. W tomiku, oprócz głównej historii, znajdziemy także kilkanaście różnych projektów okładek do wszystkich zeszytów. Całość starcza na niecałą godzinę czytania.

Warto przy okazji odnotować, że mamy do czynienia z autorskim tłumaczeniem wydawnictwa Non Stop Comics. Można się więc spodziewać rozbieżności z pierwowzorem wydanym przez Rebis w ramach antologii Piaski Diuny. Nie stanowi to problemu w odbiorze całości, a jedynym co rzuciło mi się w oczy podczas czytania to „galeony Gildii” zamiast „liniowców Gildii”.

Adaptacja

Fabuła podąża dosyć dokładnie za opowiadaniem, które adaptuje. Akcja pokazuje epizod z życia Gurney Hallecka, kiedy to po bitwie o Arrakin udało mu się uciec wraz z garstką ocalałych żołnierzy Atrydów i ukryć u przemytników. Gurney, żądny zemsty, obmyśla plan, który pozwoli mu uderzyć w Rabbana — chce zaatakować tankowiec Harkonnenów i zatruć przewożoną nim wodę.

Będąc dokładną adaptacją opowiadania, komiks dziedziczy wszystkie fabularne słabości i absurdy wypunktowane w recenzji pierwowzoru. W przeciwieństwie do opowiadania komiks mniej skupia się na samej intrydze, kładąc większy akcent na akcję i w rezultacie spłycając historię narracyjnie. Reasumując, fabuła nie zachwyca.

Strona graficzna

Wody kanly narysowane są w stylu typowym dla amerykańskich komiksów superbohaterskich. Ilustracje są bardzo kolorowe i wizualnie krzykliwe. Mężczyźni są skrajnie przerysowani i wyglądają jak chodzące góry mięśni. Z kolei kobiety, choć pojawiają się w zaledwie kilku kadrach, robią wrażenie bardzo delikatnych.

Dwie strony komiksu przedstawiające Gurneya
       grającego na balisecie pośród przemytników i wspominającego stare czasy.
       Na prawej stronie widoczna masywna, muskularna sylwetka mężczyzny.
Mężczyznom w Wodach kanly muskulatury mógłby pozazdrościć sam Superman.

Mam ogólnie mieszane uczucia co do stylu graficznego. Z pewnością nie można zarzucić autorom braku umiejętności rysowania. Postacie są poprawne anatomicznie, oczywiście z zastrzeżeniem wspomnianej wcześniej superbohaterskiej stylizacji. Struktura kadrów na stronie jest elastyczna i dobrze wykorzystywana do podkreślania dynamizmu akcji. Kolory i operowanie światłem, choć nie trafiają w mój gust, są wykonane dobrze. Jedyne zastrzeżenie, jakie mam w kwestii rysunków, to projekty budowli i maszyn, które są absolutnie nijakie i generyczne.

Dwie strony komiksu przedstawiające rozmowę Gurneya
       z hrabią Fenringiem, a następnie przebranych ludzi Gurneya idących przez
       port kosmiczny w Arrakin.
Wygląd Gurneya wydaje się być inspirowany Diuną. Powieścią graficzną, gdzie również był blondynem z bokobrodami.
Dwie strony komiksu przedstawiające walkę na
       pokładzie tankowca Harkonnenów.  Większość prawej strony zajmuje rysunek
       przedstawiający scenę nagłej śmierci jednego z bohaterów.
Doceniam dynamiczną konstrukcję kadrów.

Całościowo mam jednak poczucie, że styl graficzny komiksu absolutnie nie pasuje do Diuny i nie oddaje ducha powieści. Gdyby nie znane imiona postaci i nazwy miejsc, nie pomyślałbym, że mam do czynienia z historią osadzoną w uniwersum Diuny.

Podsumowanie

Wody kanly mnie nie porwały. Opowiadanie będące pierwowzorem jest kiepskie. Komiks, przenosząc nacisk na akcję, odciąga nieco uwagę od problemów fabularnych i spycha je na drugi plan, ale ostatecznie ich nie rozwiązuje.

Ciężko mi więc polecić Wody kanly, ale jeśli podoba wam się strona graficzna, to może będziecie mieć z niego większą radochę niż ja. Po cichu wyobrażam sobie, że może ktoś młody kupi ten komiks w ciemno, skuszony, jak by nie patrzeć, atrakcyjną kreską i będzie to dla niego „przepustka” do świata Diuny.

Źródła

Ilustracje pochodzą z cyfrowej edycji angielskiego wydania.